Cytat tygodnia

"W angielskich drużynach jest za dużo obcokrajowców
pełniących kluczowe role. Ma to wpływ na obecną
dyspozycję kadry narodowej. To właśnie dlatego
reprezentacja Anglii nie jest na takim poziomie
co Hiszpania, Włochy czy Niemcy."
Prezydent FIFA Joseph Blatter.

sobota, 19 stycznia 2013

Piłka nożna, a rasizm...

Czwarkowy wieczór, za oknem spory mróz. Nuda, można poczytać wiadomości sportowe. Od razu przykuł moją uwagę nagłówek "Rasistowski skandal we Włoszech". Wchodzę, czytam dalej: "Sparingowy mecz Milanu z czwartoligową Pro Patrią został przerwany, gdy piłkarze zeszli z boiska na znak protestu przeciwko rasistowskim okrzykom z trybun". Całe wydarzenia nie tyle mnie zszokowało, co poruszyło do głębszych przemyśleć i poddaniu się refleksji nad tematem rasizmu przez kolejne godziny...

 Piłka nożna to zdecydowanie najpopularniejszy sport na świecie. Miliony osób przed telewizorami oraz tysiące na stadionach podczas każdego weekendu. Niby wszystko pięknie, ale nie do końca. Dyscyplina ta coraz bardziej pogrążona jest w rasizmie. Podejmowana jest oczywiście walka. Tworzone są organizację, a jedną bardziej znanych jest "Kick It Out". Sposób działania? Dajmy na to ostatnią kolejkę ligową Premier League, przed którą zawodnicy wszystkich drużyn na rozgrzewce tuż przed spotkaniem założyło specjalnie zaprojektowane koszulki wspierające akcję zwalczania rasizmu.

Mimo wielu prób, problem ten nadal występuje, co mogliśmy doświadczyć 3 stycznia podczas wcześniej wspomnianego pojedynku Milanu z Pro Patrią. Haniebnego czynu dopuścili się kibice, ale jest jeszcze gorzej. Trudno w to uwierzyć, ale do takich zachować dochodzi nawet wśród piłkarzy.

Jednym z najgłośniejszych tego typu skandali na Wyspach Brytyjskich był konflikt pomiędzy Patricem Evrą a Luisem Suarezem. Wszystko zaczęło się od październikowego spotkania w 2011 roku na Anfield Road, w którym to Urugwajczyk użył wobec czarnoskórego Francuza słowa "negro" nie zdając sobie sprawy, iż w Anglii jest ono uważane jako obelga. Angielska Federacja zawiesiła napastnika Liverpoolu na osiem spotkań. Mimo odbytej kary konflikt między graczami trwał w najlepsze. Już w następnym meczu, tym razem na Old Trafford Suarez podczas tradycyjnego przywitania obu drużyn nie podał ręki Evrze. Po całym zajściu zdał sobie jednak sprawę ze swojego zachowania i w jednym z wywiadów powiedział: "Rozmawiałem z menadżerem i zdaję sobie sprawę, że źle postąpiłem. Popełniłem błąd i żałuję tego, co się stało. Pragnę przeprosić za swoje zachowania".

Cenna nauka mająca miejsce w konfrontacjach pomiedzy dwoma najbardziej utytułowanymi angielskimi klubami nie była lekcją do nauki dla Jonha Terry'ego, który z kolei podczas meczu z Queens Park Rangers dopuścił się wulgarnych słów wobec Antona Ferdinanda. Sprawa trafiła nawet do sądu, który uniewinnił jednak Anglika. Inaczej było w przypadku FA (Football Association), która ukarała go dyskwalifikacją na cztery spotkania i karą grzywny w wysokości 220 tysięcy funtów.

Przykładów jest mnóstwo. Najnowszy doświadczyliśmy we Włoszech. Wielokrotnie obrażany przez kibiców Kevin Prince-Boateng jeszcze przed końcem pierwszej połowy postanowił zejść z boiska. Poparli go koledzy z zespołu oraz sam trener. Podobnej sytacji wielokrotnie doświadczał Samuel Eto, jeden z najlepszych napastników w historii. Do incydentów dochodziło zarówno na boiskach hiszpańskich jak i włoskich. "Gdy grałem przeciwko Realowi Saragossa, kibice mnie obrażali. Rzucali we mnie orzeszkami, wyzywali od małp" - powiedział w jednym z wywiadów. Zaimponował mi sposób radzenia sobie z tym problemem przez gracza. "Potrafiłem na to zareagować. Strzeliłem gola, i zatańczyłem jak małpa".

Osobiście nie mam pojęcia i także wiele osób tego nie wie, czy rasizm zostanie całkowicie wyeliminowany z piłkarskich boisk. Przyczynić, a przede wszystkim ułatwić to, powinna także druga strona. Niestety czasami dochodzi do sytuacji, w których czarnoskórzy zawodnicy wyolbrzymiają zaistniałą sytuację interpretując słowa użyte przez drugą osobę za wulgarne, choć wcale one takie nie były. Na myśl automatycznie przychodzi mi kolejne zajście z angielskich aren. Wyjazdowa wygrana Manchesteru United na Stamford Bridge z Chelsea. Spory udział przy zwycięstwie miał sędzia główny Mark Clattenburg. Jeden z piłkarzy gospodarzy rozwścieczony decyzjami arbitra i przybity porażką, John Obi Mikel, oskarżył Anglika o nazwanie go "małpą". Jak wykryły śledztwa, nic takiego nie miało miejsce.

Jak udowodniły powyższe przykłady, kary za rasistowskie zachowania są bardzo wysokie i w pewnym stopniu przyczyniają się do poprawy stanu rzeczy. Ludzi można wychowywać, uczyć szacunku do człowieka o innej karnacji, ale przykład idzie z góry. Osobiście uważam, że pierw sytuacja powinna zmienić się wśród piłkarzy, bo przecież to na nich patrzy cały świat, a przede wszystkim młodzi ludzie majacy swoich idoli piłkarskich za autorytet. Czy takie dziecko będzie tolerancyjne w przyszłości jeśli będzie spoglądało na haniebne zachowania wcześniej wymienionego Suareza czy Terry'ego?

Walka z rasizmem trwa. Kampanie reklamowe lecące w telewizji nieustannie nakłaniają ludzi do tolerancji, podobnie jest z wieloma gwiazdami sportu, showbiznesu czy innych dyscyplin życia. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie coraz mniej przypadków, w których 'kibic' przychodzi na mecz, by powyzywać piłkarzy. Podobnie liczę na zawodników, że nie będą zachowywać się jak małe dzieci w piaskownicy, w końcu wielu z nich to twardzi mężczyni i zachowując powszechnie panujące zasady kultury zamiast obrażać siebie nawzajem, po prostu podadzą sobie dłonie. A ja? Obym coraz rzadziej przeglądając wiadomości sportowe spotykał podobne nagłówki jak ten, gdy siedziałem przed komputerem w czwartkowy wieczór.

http://news.bbcimg.co.uk/media/images/62983000/jpg/_62983078_ap_racism.jpg


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

What a goal!

Jesteśmy na fejsie